Bajka o Tolerancji
Pewnego dnia Czupurek zaczął doceniać to, co ma. I nie chodzi o zabawki i superaśne gadżety; nie chodzi też o niedzielne kotlety.
Sprawa jest poważna, nie ma co, bez tego byłoby krucho.
Chodzi o zdrowie, którym Bozia obdarzyła go.
Bez niego żyłoby się trudno.A nie każdy ma wzrok czy słuch sprawny.
Są takie dzieci – starsi mówią o nich – „maluch niepełnosprawny”.
Są tacy, którzy nie mogą na własnych nóżkach chodzić, jeżdżą na wózku, a w wodzie mogą czasem tylko brodzić. Są też takie dzieci, które potrzebują więcej uwagi i troski, a przecież wszystkie z nich mają słodkie buźki i małe noski.
Każdy potrzebuje życzliwości. Przyjaciół, kolegów i w domu miłych gości. Gdy widzisz dzieciaka z trudnościami, dawaj mu swoje serce garściami. Nie odwracaj się, nie udawaj, że nie widzisz. Daj przykład swojemu dziecku, że nie szydzisz.
Pokaż swoim przykładem, że każdy zasługuje na dobro, uwagę i bliskość drugiego. A może właśnie to on będzie najlepszym kolegą? Brak wzroku czy słuchu, czy na wózku siedzenie niech nie oznacza od razu z listy znajomych skreślenie.
Doceniajmy to, co mamy każdego ranka. Bądźmy serdeczni nie dla niepełnosprawnych – tylko po prostu dla Agatki czy dla Janka. Chciejmy poznać, zauważyć i docenić drugiego człowieka, bez względu na to, czy jest taki jak Ty, czy inny – on na to czeka.
Drogi rodzicu, bądź przykładem dla swojego dziecka. Zachęcaj by był tolerancyjny miły i pomocny – nie tylko dla znajomej dziewczynki czy chłopaka.
Niepełnosprawność nie jest zaraźliwa; bywa trudna i czasem burzliwa.
Życzliwość i dobroć innych ten trud nieco złagodzić może. Rodzicom i dzieciom na pewno pomoże.
A my dziękujmy za zdrowie, dobry Boże!