Opóźniony rozwój mowy to temat, który spędza sen z powiek wielu rodzicom. W końcu to brzmi jak łatka – coś, co nie powinno znaleźć się na ich dziecku, jakieś naznaczenie, niepotrzebne wyróżnienie z tłumu. Od razu pojawia się stres, niepewność, frustracja. Bo każdy opiekun chce, żeby jego maluch rozwijał się bez większych problemów, żeby był otwarty na nowe doświadczenia. Ale jak to bywa z trudnymi sytuacjami jak ORM, wokół wyrosło wiele mitów, które – choć mają w sobie jakiś zalążek prawdy – sieją jedynie strach. Co się mówi o tym zaburzeniu, co rozminęło się z rzeczywistością? Tym razem pokażę Ci, że nie taki ORM straszny, jak go malują. Albo raczej – jak nie wyciągać pochopnych wniosków.
Opóźniony rozwój mowy, 1 mit – „to na pewno autyzm”
Jest tu gram prawdy. Opóźniony rozwój mowy może być jednym z objawów autyzmu, ale nie jest jego jedynym wyznacznikiem. To tak jakby stwierdzić alergię na podstawie jednego kichnięcia. To tylko czubek góry lodowej, a pod poziomem morza może być nieskończona lista innych czynników, które trzeba wziąć pod uwagę. W przypadku autyzmu należy sprawdzić (między innymi) czy żuk ma problemy w komunikacji społecznej i czy pojawiają się zaburzenia relacji. Jeśli zachowania charakterystyczne dla neuroatypowości nie zostaną stwierdzone, specjalista z pewnością skieruje Was dalej, żeby wykluczyć np. niedosłuch czy obniżone napięcie mięśniowe. Więcej na ten temat mówię w artykule, który opublikowałam z okazji Światowego Dnia Świadomości Autyzmu.
Mam tutaj też małą ciekawostkę. Przyczyna ORM wcale nie musi być stricte „fizyczna”. Może wiązać się też z… dwujęzycznością! Tak, jeśli dziecko dorasta w domu, w którym używa się kilku języków, to może okazać się, że to też wpływa na jego rozwój mowy.
Opóźniony rozwój mowy, 2 mit – „nie mówi, czyli nie rozumie”
Czy na pewno? No nie do końca. Rozumienie słów, poleceń czy pytań nie musi być związane z opóźnionym rozwojem mowy – ba, często zaczyna się o wiele wcześniej niż próba wypowiedzenia pierwszego „mama” czy „tata”. Dziecko może poprawnie odczytywać sens komunikatów, słuchać się rodziców i jednocześnie nie wydawać z siebie ani jednego dźwięku.
Powód? Więcej niż jeden, a każdy z nich równie trudny do znalezienia. U podstaw może leżeć problem z motoryką artykulacyjną, schorzenia neurologiczne, zahamowania emocjonalne, zaburzenia genetyczne i inne. Dlatego moim zadaniem jako logopedy jest wychodzić poza szablon, poza moją „bańkę”. Żeby poznać przyczynę ORM u dziecka, konieczne jest sprawdzenie jego możliwości oraz braków na wielu poziomach. Dlatego praktycznie każdy nowy żuk wychodzi z mojego gabinetu ze skierowaniem do innego specjalisty, który pomoże mi wykreować obraz sytuacji.
Opóźniony rozwój mowy, 3 mit – „wystarczy jedna wizyta, żeby postawić diagnozę”
Bolał Cię kiedyś brzuch? Na pewno nie jeden raz. Wyobraź sobie, że idziesz z tym do lekarza, a on mówi Ci, że to wrzodziejące zapalenie żołądka. Uwierzyłbyś/abyś mu? O tak o, bez badań, bez dalszych konsultacji, po jednej rozmowie?
Opóźniony rozwój mowy wymaga czegoś więcej niż zerknięcie okiem. To proces, który nie opiera się na opinii tylko jednej osoby. Bardzo często to wynik wielu konsultacji, na przykład z laryngologiem, foniatrą, audiologiem, osteopatą i psychologiem, a to tylko kilku z nich.
Współpraca z tak liczną grupą specjalistów to jedyny sposób na postawienie diagnozy. Nie da się jej określić w ciągu godziny, bo na opóźniony rozwój mowy wpływa zbyt wiele czynników. Sama proszę rodziców o filmy z życia codziennego: ze spania, z jedzenia, z zabawy. To właśnie dzięki nim zyskuję bazę do dalszej pracy i dyskusji w gabinecie.
Spotkanie przy moim biurku to dopiero kolejny etap, który obejmuje zupełnie inne tematy, takie jak pole wspólnej uwagi. Sprawdzam wtedy, jak dziecko reaguje na różne bodźce, czy przyjmuje postawę aktywną, czy unika kontaktu wzrokowego, jak zachowują się sami rodzice. To wszystko ma ogromne znaczenie – nie tylko dla mnie jako logopedy, ale również innych specjalistów, do których mogę kierować swoje żuki.
Opóźniony rozwój mowy, 4 mit – „wyrośnie z tego”
Wyrosnąć to dziecko może z butów.
ORM to nie rozmiar, to nie ulubiony kolor, to nie ulubiony żelek. To realny problem, z którym trzeba pracować. Praktycznie nic nie przechodzi samo. Opóźniony rozwój mowy to zaburzenie, którym trzeba się zająć. Nie mogę podać jedynego słusznego czasu na zgłoszenie do specjalisty. Nie mogę też obiecać, że jak szybko zgłosisz się do neurologopedy, to Twoje dziecko na pewno zacznie mówić. Chciałabym mieć taką moc, ale niestety – na ORM wypływa wiele czynników, których nie jestem w stanie przewidzieć. Niemniej, im wcześniej poszukasz pomocy w gabinecie specjalisty, tym lepiej, zarówno dla malucha, jak i dla Ciebie. Łatwiej pracuje się nad nowymi nawykami, kiedy niepokojące sytuacje są po prostu świeże, a przysłowiowy bagaż nie zdążył jeszcze urosnąć do tego stopnia, że walizka się nie domyka.
Opóźniony rozwój mowy, 5 mit – „ma jeszcze czas”
Tak i nie. Ma, to prawda, bo jest dzieckiem, a każde jest zupełnie inne. To, że nie mówi mając 2 lata, nie oznacza jeszcze wspomnianego na wstępie autyzmu. Czy może być to spontaniczność w rozwoju? Może, ale nie musi – nie da się tego przewidzieć.
Z drugiej strony jednak – nie ma, bo odwlekanie wizyty u specjalisty (choćby po to, żeby usłyszeć, że wszystko jest w porządku) może skutkować o wiele dłuższym procesem terapii.
Rozwój mowy podlega określonym normom:
- 12 miesięcy – pojawiają się pierwsze słowa, często zniekształcone (np. „mama”, „tata”),
- 18 miesięcy – słowa nabierają kształtu, jest ich coraz więcej,
- 24 miesiące – słowa powoli łączą się w proste zdania („mama/tata chodź”),
- 3 lata – mowa staje się coraz bardziej zrozumiała także dla osób spoza rodziny.
Oczywiście każdy żuk jest inny, więc te ramy należy traktować poglądowo. Niektóre dzieci będą mówiły wyraźniej od drugich, wolniej lub szybciej, mniej lub więcej. Ale – jeśli zbliżają się drugie urodziny Twojego malucha, a on jeszcze ani razu nie próbował się z Tobą komunikować za pomocą dźwięków, to zdecydowanie sygnał, którego nie można ignorować.
Dlaczego tak ważna jest konsultacja ze specjalistą w przypadku ORM?
Całe nasze życie to jedna wielka komunikacja. Od rozpoczęcia dnia aż do zasypania – słowa towarzyszą nam w każdej sekundzie. Czasami są one pisane, czasami mówione. Raz wyrażają emocje, a raz sztywne, logiczne formuły. Jeśli dziecko z opóźnionym rozwojem mowy nie trafi do specjalisty, to doświadczy wielu trudności, w tym w komunikacji z otoczeniem, której nie da się uniknąć. Mogą temu towarzyszyć także opóźnienia w innych obszarach, chociażby w nauce czytania i pisania. A jeśli nie będzie mogło się porozumieć w żaden sposób, to pojawi się ogromna frustracja.
Opóźniony rozwój mowy – co mogą zrobić rodzice?
W gabinecie często widzę dwie rzeczy – strach i ogromną nadzieję w oczach rodziców.
- „Czy można z tym coś zrobić?”
- „Pomoże Pani, prawda?”
- „On/ona nic nie mówi, byliśmy tu i tu, ale to nic nie pomogło”.
Bo to jest trudne, bo to wymaga pracy, bo nie ma gwarancji, że największe starania przyniosą efekt.
Opóźniony rozwój mowy ma różne oblicza. Dlatego Tobie, drogi rodzicu, mogę powiedzieć tylko i aż tyle: obserwuj, nie porównuj dziecka do rówieśników i – przede wszystkim – nie wahaj prosić się o pomoc. Jeśli coś Cię martwi, niepokoi – zgłoś się do logopedy, porozmawiaj z nim. Być może okaże się, że Twoje obawy nie mają pokrycia z rzeczywistością. Może być też tak, że pokieruje Was dalej i po konsultacji z innymi specjalistami postawi diagnozę: opóźniony rozwój mowy. Jeśli ta druga opcja okaże się prawdziwa, to pokaże Wam całą drogę terapii. Nie zostaniecie z tym sami.
Trzymajcie się cieplutko!